W poniedziałek otrzymałam bardzo wyczekiwaną przeze mnie przesyłkę od Juliett P z bloga sjbreyerhorses.blogspot.com. Zrobiła śliczne derki polarowe i kantar z uwiązem dla moich dwóch "pupilków": Ch Sprinkless i Grullo Pinto.
Naprawdę zazdroszczę Julii talentu i przede wszystkim cierpliwości! Ja bym to rzuciła, bo robótki ręczne, a szczególnie w tak małej skali doprowadziłyby mnie do szału po pierwszych kilku minutach pracy. A jeśli to się robi w skali LB...
A no właśnie. Dostałam również jeszcze jedną trochę dłuższą derkę na skalę Traditional, oraz śliczne malusieńkie ogłowie na schleich :) Jestem bardzo mile zaskoczona i jeszcze raz dziękuję!
Różowa derka Krówka leży na nim idealnie! Żółta jest troszkę większa, ale też pasuje :). Niestety Sprinkless okazała się niewymiarowa i derka jest trochę za mało wcięta na szyję. Trudno. Będzie jej zimno za karę :P. Planuję ją jakoś przetransportować do Julii, żeby mogła na spokojnie wszystko dobrze na nią dopasować. Opiekę będzie miała bardzo dobrą. Anatolia i Sonia na pewno się odpowiednią nią zajmą i z chęcią pojeżdżą ;)
Przejdźmy do fotek ze spacerku:
-Ja Krówek wyglądam bardzo przystojnie w mojej nowej,
jeszcze czystej różowej derce
- Na mnie moja nie pasowała, bo jestem gruba i brzydka i... i...
(typowe gadanie nieszczęśliwej kobiety)
- Wiecie, kantar też ledwo udało się mi założyć! Konie arystokraci
zawsze mają większe "twarze"! A wy wszystko na plebs robicie!
Pfff! Jadę tam czemprędzej! Będę miała derkę na miarę, tylko
dla mnie! Z jedwabiu!
-Skoro ci znowu coś nie pasuje to wezmę sobie tą derkę!
Pięknie wyglądamy razem w słońcu!
-Kantar też bym sobie wziął... Oddaj mi go!
-Mi będzie ciepło, a tobie nie! Po treningach też mi się przyda ta derka!
-Po treningach? To chyba rzeczywiście tylko tobie.
Arystokracja nie pracuje pod siodłem!
Dobra starczy tej końskiej paplaniny!
Do następnego razu!